Wyszukiwarka

Ostatnie chwile admirała Dickmanna

:
CMM/SM/410
:
Ostatnie chwile admirała Dickmanna
:
Włodzimierz Nałęcz (1865-1946)
:
1927 (?)
Wysokość:
30,0 cm
Szerokość:
38,2 cm
Sygnatury:
p.d.: „rys. Wł. Nałęcz”; poniżej p-p napis: „Włodzimierz Nałęcz/ Ostatnie chwile admirała/ Dickma Arend – bohatera/ z pod Oliwy” Na odwrociu fragment barwnej kompozycji malarskiej oraz fragment p-p z napisami p.g.: „Włodzimierz Nałęcz/ Rysunek/ Cena 400 zł”; l.d.: „Włodzimierz Nałęcz Ostatnie chwile admirała/ Dickma (sic!) Arend – bohatera/ z pod Oliwy”.
:
Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku
:
okręty, bitwa pod Oliwą, admirał Dickmanm
:
Polska
:
zakup (1970)
:
papier
:
rysunek, piórko, tusz czarny lawowany bielą i sepią
:
Sztuki Marynistycznej
:
magazyn



:

W dwudziestoleciu międzywojennym Nałęcz był aktywnie zaangażowany w propagowanie wiedzy na temat dziejów polskiej marynarki wojennej przez działalność publicystyczno-pisarską, jak też twórczość artystyczną. Losy oręża polskiego na morzu artysta zobrazował w cyklu 12 płócien historycznych, z których większość namalował w latach 20-tych. Następnie, w latach 30-tych stworzył tekę graficzną Morze i flota polska. Temat bitwy pod Oliwą zainteresował artystę jeszcze na początku XX w., kiedy to w archiwum miejskim we Lwowie zapoznał się z jej schematycznym planem i opisem. Postanowił to wydarzenie wydobyć z zapomnienia, co zaowocowało powstaniem dwóch wielkich, bardzo podobnych do siebie obrazów poświęconych tej bitwie - pierwszy namalował jeszcze przed I wojną światową (między 1909-1914), drugi w 1927 r., z okazji trzechsetnej rocznicy bitwy. Zachował się również opisywany tu rysunek Nałęcza, przedstawiający wyimaginowaną scenę, rozgrywającą się na pokładzie polskiego okrętu admiralskiego w trakcie bitwy pod Oliwą. Na pierwszym planie ukazany został dowodzący flotą polską admirał Arendt Dickmann we władczej, a zarazem zwycięskiej pozie, zwrócony przodem do widza i udekorowany orderem zawieszonym na piersi. Z pewnością nieprzypadkowo u stóp dowódcy widać rzuconą rękawicę, symbol wyzwania przeciwnika do stoczenia walki – w trakcie bitwy polski galeon admiralski „Święty Jerzy” zaatakował płynący na czele szwedzkiej eskadry admiralski okręt „Tigern”. Nieco dalej, pośrodku pokładu przedstawiona jest scena pochwycenia jeńca szwedzkiego – trzej żołnierze związują ręce mężczyzny założone do tyłu. Na prawo ukazany został dobosz grający na wojennym werblu, natomiast z lewej żołnierz o nagim torsie, w trakcie opatrywania mu rany. Choć marynarze zgromadzeni przy rannym spoglądają na admirała, jego postać wydaje się odrębna, niepowiązana z resztą sceny. Owo wrażenie z pewnością nie jest przypadkowe - na okładce pisma „Morze” ze stycznia 1927 r. zamieszczony został inny rysunek Nałęcza, na którym widnieje identyczna sylwetka admirała. Tutaj dowódca wypełnia niemal cały kadr - ukazany w tej samej pozie, stoi na nabrzeżu, w tle widać dwa galeony na wzburzonym morzu o dekoracyjnych falach. Warto przypomnieć, że admirał Dickmann po zwycięskiej bitwie i przejęciu okrętu nieprzyjaciela zginął, trafiony zabłąkaną kulą. Na obu rysunkach admirał zwrócony jest przodem do widza (z twarzą ukazaną w szlachetnym profilu), udekorowany wiszącym na piersi orderem – przypomina monument, zastygły w dynamicznej, zwycięskiej pozie. Omawiany rysunek nie jest datowany, najprawdopodobniej jednak powstał w 1927 r. w związku z trzechsetną rocznicą bitwy pod Oliwą, za czym przemawia również wspomniana okładka „Morza”. [Zuzanna Mikołajek-Kiełb]




Dodaj słowa kluczowe:
Eksportuj do:
PDF XML